czy ktoś może mi wyjaśnić po co szyfrują współrzędne bunkrów Japończyków, co by się stało gdyby
to nadali otwartym tekstem? czy Japończycy przenieśliby ten bunkier w ciągu paru minut? Nie
rozumiem po co indiańscy szyfranci, oczywiście, po to żeby zrobić film ale nie widzę tutaj
logiki
też się nad tym zastanawiam. Może, żeby japończycy nie mogli przygotować obrony p/lotniczej?
Przecież ostrzelali ich armatami z niszczycieli to co mogli to z pewnością już przygotowali, generalnie fabuła naciągana
Indiańscy szyfranci na pewno byli potrzebni - manewry piechoty itp. A używali szyfru cały czas, nawet gdy nie był potrzebny, żeby nie wyjść z wprawy?
Można dumać, na pewno jest jakieś logiczne wytłumaczenie.
Chodzi o to, że nie każdy żołnierz miał prawo wezwać wsparcie lotnictwa czy ostrzału artylerii (zarówno lądowej jak i morskiej). Do tego byli wyznaczeni ludzie, w tym wypadku Indianin, którzy byli do tego odpowiednio wyszkoleni (wzywali pomoc na tylko na rozkaz dowódcy, wyrażali się odpowiednio precyzyjnie i szybko). Pamiętajmy, że wezwanie wsparcia to też forma rozkazu. W tej scenie nie chodziło o to, że Japończycy poznaliby sposób, w jaki Amerykanie oznaczają mapy, a o to, że zwykły, drobny Indianin powiedział coś w swoim języku, a na potężnym pancerniku przyjęto to bez dyskusji.
Równie dobrze taki rozkaz mógłby wydać Japończyk mówiący po angielsku, zdrajca lub jeniec. Trzeba by używać hasła i odzewu, a te możemy przesłać otwartym tekstem tylko, jeśli są jednorazowe. Ciężko sobie wyobrazić, aby radiooperator nosił jeszcze książkę szyfrów i co by się stało, jakby ta wpadła w ręce wroga.
Język Navajo był tu idealny: odbiorca wiedział, że rozmówca jest uprawniony do nadawania, a jednocześnie szyfrowanie i odkodowanie szło odpowiednio szybko.
Dzięki teraz zrozumiałem intencję tej sceny choć pewnie trzeba być żołnierzem żeby to wyłapać. Mimo to film fatalnie to przestawia a scena jest niezrozumiała i mało wiarygodna choć może i prawdziwa. Brakuje tutaj właśnie tego tłumaczenia, że szyfrowanie jest niezbędne aby Japończycy się nie podszywali. Generalnie film słaby choć fajnie się rozpoczyna, choć może nie podobał mi się po prostu bo nie lubię Cage'a, który wg mnie nie jest aktorem, ma cały czas jedna płacząco zbolałą minę.