Też to zauważyłem, przypominał mi Arnolda w Komando...
Film na jeden raz, bez wymagań. Traktując jako kino akcji do relaksu, daję 7/10
BTW: Musiałem podkładać pod TV ręczniki papierowe, bo mi się patos amerykański wylewał przez głośniki...
rzeczywiście tych Japońców zabijali jak muchy ale jak czytałem o walkach na Wyspach Salomona i późniejszych to Japońce ponosili w bezpośrednich starciach piechoty - mimo fanatyzmu swych żołnierzy nieporównywalnie większe straty niż Jankesi
Ja naliczyłem 122 japońców w tym 2 w bunkry 1 siedzibe dowodzenia 1 snajper i 2 swoich xD
To ciekawe, ale jak się ogląda choćby koreańskie Braterstwo Broni i Szyfry Wojny, to w momentach walki na bliskie dystanse to na ogół wygrywa strona, która ma karabiny półautomatyczne. Po prostu idziesz sobie i strzelasz. Masz większy magazynek, nie musisz ładować "łudeczką", nie musisz nic naciągać, tylko sobie strzelasz i idziesz. Te jednostki miały tak miażdżącą siłę ognia w akcjach zaczepnych, że aż żal tych biedaków z tradycyjnymi karabinami. Różnica przy obronie nie jest jeszcze tak miażdżąca, ale gdy Amerykanie/południowi Koreańczycy wpadają do okopów i walą z garandów i M1, to jakaś masakra. Różnica niewiele mniejsza jak pomiędzy bronią strzelecką armii pruskiej i austriackiej pod Sadową.
Tak wielkie straty Japończyków wynikały z samobójczych ataków (szarż). Na dobrze okopane pozycje Amerykanów, czyli prosto pod ckm. Przypominało to ataki z I W.Ś. (tylko że w o wiele mniejszej skali). Natomiast to co jest pokazane w Szyfrach to po prostu bajeczka, istny komando.